Od chwili jej odkrycia w XVIII w. wyspa stała się przedmiotem żywego zainteresowania ze strony wielu podróżników i badaczy., próbujących rozwiązać zagadki jej historii. Tu zrodziła się bowiem jedna z najbardziej niezwykłych kultur, z tajemniczymi tabliczkami pokrytymi pismem rongo rongo, platformami świątynnymi ahu a nade wszystko gigantycznymi posągami moai, które stały się nieodłącznym symbolem wyspy. Do naszych czasów zachowało się blisko tysiąc posągów, różnej wielkości (od 2 do 20 m.) i w różnym stopniu zniszczenia. Kim byli twórcy posągów, jak i po co je wykonywali? – na niektóre pytania autorzy wystawy starają się odpowiedzieć, wiele jednak pytań dotyczących tego tajemniczego miejsca wciąż pozostają otwarte.
W 1995 r. Wyspa Wielkanocna wraz z jej zabytkami została wpisana na Listę Światowego Dziedzictwa Kultury UNESCO i stanowi dziś największe na świecie muzeum na wolnym powietrzu.
Wystawa nasza „Posągi z Wyspy Wielkanocnej" pokazuje i omawia historię Rapa Nui (jej druga oficjalna nazwa) poprzez: kolorowe fotografie autorstwa Jacka Herman-Iżyckiego, kopie posągów oraz przywiezione stamtąd eksponaty ( w tym próbki skał, z których wykonywano posągi ). Zdjęciom towarzyszą teksty poświęcone:
Uzupełnieniem wystawy są nagrania tradycyjnej muzyki rapanuiskiej oraz filmy dokumentalne poświęcone historii i sztuce Wyspy Wielkanocnej. Warto polecić również towarzyszący ekspozycji informator a zwłaszcza 300 stronnicowy album Jacka Herman-Iżyckiego pt. „Rapa Nui. Posągi z wyspy Wielkanocnej".
Wystawa zostanie uroczyście otwarta 6 kwietnia br., dokładnie w rocznicę odkrycia wyspy przez holenderskich żeglarzy ( a było to w niedzielę wielkanocną 1722 r.). Uroczystość zaszczycą swoją obecnością przedstawiciele Ambasady Republiki Chile w Polsce, która objęła wystawę patronatem honorowym.
Jeżeli nie możecie Państwo ( z wielu powodów) znaleźć się w grupie 15 tys. turystów odwiedzających rocznie Wyspę Wielkanocną to zapraszamy do włodawskiego muzeum. Wystawa czynna jest od 1 kwietnia do 10 września.
Galeria
Leżąca w południowej części Oceanu Spokojnego Wyspa Wielkanocna jest najbardziej na wschód wysuniętym skrawkiem Polinezji. Na mapach to zaledwie „kropka" na tle wielkiego oceanu, odległa od najbliższego stałego lądu i innych wysp Pacyfiku o tysiące morskich mil. Od brzegów Ameryki Południowej dzieli ją ponad 3500 km, od Tahiti prawie 4000 km. Pitcairn w archipelagu Tuamotu, najbliższa zamieszkała wyspa na zachodzie, leży w odległości 1900 km. Wyspa, całkowicie ukształtowana przez erupcje wulkaniczne, ma powierzchnię 170 km kwadratowych i kształt zbliżony do trójkąta.
Wyspa Wielkanocna stanowi w istocie odosobniony skrawek lądu, wokół którego rozciąga się bezkres największego z ziemskich oceanów. Nie trudno zrozumieć, dlaczego nazywana jest najsamotniejszym i najbardziej oddalonym miejscem na ziemi. Jak na swoje małe rozmiary, wyspa posiada niezwykłą historię. Od chwili odkrycia w XVIII wieku stała się przedmiotem żywego zainteresowania ze strony wielu ówczesnych żeglarzy i późniejszych uczonych, próbujących rozwiązać zagadki jej kultury i historii. Jedną z nich jest data rzeczywistego odkrycia wyspy i jej liczne nazwy, z którymi spotkać się możemy w literaturze. Swą obecną nazwę wyspa zawdzięcza holenderskiemu żeglarzowi Jakubowi Roggeveenowi, który odkrył ją w wielkanocny poranek 6 kwietnia 1722 roku. Istnieją jednak domniemania, że pierwszym jej odkrywcą mógł być hiszpański żeglarz Alvaro de Mendana, który w swym dzienniku pokładowym z 1566 roku wspomina odległą wyspę na horyzoncie mijaną w czasie żeglugi po Pacyfiku. W 1686 roku mógł dopłynąć do jej brzegów angielski okręt piracki „Bachalor's Delight", dowodzony przez kapitana i korsarza Edmunda Davisa. Obaj żeglarze nie zbliżyli się do wyspy na tyle, by obejrzeć ją dokładnie i tym samym zasłużyć na miano właściwych jej odkrywców. Dopiero holenderska wyprawa pod dowództwem Roggeveena jako pierwsza zawinęła do brzegów wyspy, nadając jej obowiązującą do dzisiaj nazwę. Żeglarze nazywali ją często „Sycylią Pacyfiku", ze względu na podobieństwo konturów obu wysp. Rdzenni mieszkańcy nazwali swą wyspę Te-Pito-Te-Henua, co znaczy „pępek świata" albo „środek ziemi". W użyciu były też inne nazwy: Hiti-ai-Rangi - „koniec jasności nieba", Vai hu, czyli mleko. Najbardziej popularna dziś nazwa - Rapa nui, czyli „wielka skała", została nadana najprawdopodobniej dopiero w XIX wieku przez mieszkańców innych wysp Polinezji. Przez długie jednak stulecia wyspa pozostawała dla jej mieszkańców prawdziwym „pępkiem świata" i jedynym, którego mogli fizycznie doświadczać. Mimo, iż od odkrycia wyspy minęło 282 lat, ciągle nurtują nas pytania dotyczące pochodzenia i dawnego życia jej rdzennych mieszkańców, historii wyspy, przeznaczenia słynnych kamiennych posągów, sposobu wytwarzania i transportu oraz przyczyn, dla których zaniechano ich dalszego wznoszenia.
Według legendy, pierwszy król Hotu Matua (matua - czyli „płodny ojciec") przybył ze wschodu wraz z grupą żeglarzy i zawinął do zatoki Anakena na północnym wybrzeżu. Dał on początek królewskiej dynastii na wyspie, która trwała przez kolejne 57 pokoleń. Wynikałoby z tego, iż przybycie Hotu Matua z pierwszą grupą nastąpiło około 450 roku naszej ery, co pokrywa się w dużej mierze z dotychczasowymi ustaleniami naukowymi na temat zasiedlenia Oceanii. Przez okres 13 stuleci wyspa żyła swym własnym rytmem, oddalona i pozbawiona kontaktów z resztą świata. Pierwsi mieszkańcy wyspy przybyli tu z ubogą kulturą materialną, lecz już wtedy owładnięci pasją budowania kamiennych świątyń ahu i ustawiania na nich potężnych posągów moai. Nowa ojczyzna okazała się ku temu niezwykle przyjazna – wulkaniczna skała łatwo poddawała się obróbce, a sama wyspa dostarczała podówczas surowców niezbędnych do życia i pracy. Jej pierwsi mieszkańcy posiadali już zapewne umiejętności obróbki kamienia i wykształconą kulturę, które następnie rozwinęli w izolacji od reszty świata, nadając swej sztuce niepowtarzalny styl. Wraz ze stopniowym rozwojem populacji wykształciła się na wyspie stała struktura społeczna, obejmująca grupy: rolników (Tangata heuheu henua), rybaków (Tangata terevaka), kapłanów, wojowników, mistrzów tatuażu, rzeźbiarzy, budowniczych łodzi, tancerzy i oratorów. Władzę sprawowali królowie, wywodzący się z rodu Hotu Matua. Król otoczony był kapłanami, których rolą była opieka duchowa nad mieszkańcami wyspy, kształcenie młodzieży oraz nadzór nad powstawaniem i wznoszeniem kolejnych świątyń ahu i posągów moai, które stały się nieodłącznym symbolem wyspy. Przypuszczalnie około 1000 roku n.e. nastąpił szczyt możliwości artystycznych jej mieszkańców i zróżnicowanie stylistyczne kamiennych budowli. Odmienne świątynie wznoszono jako miejsca odbywania obrzędów religijnych ku czci bogów i przodków, inne służyły obrzędom pogrzebowym, jeszcze inne jako miejsca prezentacji tańców i pieśni przez rodziny lub klany. Podstawowym typem świątyni była ahu, kamienna platforma przypominająca swym kształtem i przeznaczeniem świątynie marae, spotykane na Tahiti i Markizach. Ahu wznoszone były przez poszczególne rodziny lub klany i stanowiły na ogół ich prywatną własność. Do dziś zachowało się około 300 świątyń, rozmieszczonych głównie nad brzegiem oceanu (jedynie kilka platform jest usytuowanych wewnątrz wyspy). Każda ze świątyń była na swój sposób odmienna, choć wszystkie one miały podobne cechy konstrukcyjne i stylistyczne. Większość z ich to podłużne platformy zbudowane ze ściśle do siebie dopasowanych kamieni lub specjalnie wyciosanych bloków skalnych. Świątynie te miały najczęściej od kilkunastu do kilkudziesięciu metrów długości, choć spotkać możemy tam także platformy, których długość dochodziła do 150 metrów. Wysokość platform wynosiła najczęściej 5-7 metrów, a szerokość do 30 m. Na wierzchu platformy ułożone były duże kamienne płyty, na których bezpośrednio ustawiano posągi. Platformy te pełniły w przeszłości przypuszczalnie także rolę cmentarzy. W wielu z nich archeolodzy odkryli liczne szczeliny i wykute otwory, w których dawniej umieszczano ciała lub kości zmarłych przodków.
Ustawiane na świątynnych platformach posągi moai reprezentują najprawdopodobniej aritis, sławnych wodzów i przodków, którym po śmierci przysługiwała szczególna cześć i pamięć kolejnych pokoleń. Ich wizerunki nie odnosiły się jedynie do poszczególnych ludzi, lecz miały pełnić funkcję schronienia dla duchów. Kamienne wyobrażenia tego typu występują także na Markizach, Pitcairn i wyspie Raivave w Polinezji Francuskiej, lecz ustępują one wielkością i stylem posągom z Wyspy Wielkanocnej. Choć moai różnią się między sobą w detalach, to wszystkim im przysługują charakterystyczne cechy, decydujące o ich unikalnym stylu. Typowe moai to stojąca postać mężczyzny, bez nóg, której podstawę stanowi linia bioder. Długie ramiona przylegają ściśle do boków i zakończone są dłońmi o wysmukłych i wydłużonych palcach, skierowanych na wyraźnie zaznaczony pępek. Posągi wyobrażają na ogół męskie postaci, lecz z wyraźnie zaznaczonymi piersiami. Plecy posągów pokryte są nierzadko rytym ornamentem geometrycznym, przypominającym wzory tatuażu. Głowa jest nieproporcjonalnie duża i wydłużona, z mocno wysuniętym podbródkiem i wystającym nosem. Usta są ściśnięte i zamknięte. Uszy mają wyraźnie wydłużone małżowiny, oczy zaś są głęboko osadzone poniżej linii uwydatnionych brwi. Gdy posągi były ustawione na platformach umieszczano w oczodołach oczy wykonane z białego koralu, dzięki czemu nabierały życia. Większość posągów zwrócona była twarzą do wyspy, kierując swój opiekuńczy, a zarazem groźny wzrok na własnych twórców.
Do naszych czasów zachowało się blisko tysiąc posągów (kilkanaście wywieziono do różnych muzeów na świecie), mniej lub bardziej zniszczonych, w tym około 350 w różnym stadium przygotowania, które nigdy nie opuściły kamieniołomów na zboczu wulkanu Rano Raraku – tylko tam znajdował się wulkaniczny tuf o szczególnym, brunatno-żółtym zabarwieniu. Zbocza wulkanu usiane są do dzisiaj dziesiątkami posągów, dzięki temu możemy prześledzić poszczególne etapy ich tworzenia i transportu na miejsce ostatecznego ustawienia.
Posągi były wykuwane w skale w pozycji leżącej, twarzą skierowane ku górze. Wykutej bryle nadawano stopniowo ostateczny kształt i rysy, posługując się tzw. toki – kamiennymi toporami z bazaltu. Do momentu ukończenia wszystkich detali twarzy i rąk posągu, bryła nie była odłączana od macierzystej skały. Po nadaniu ostatecznych kształtów i detali odbijano posąg od skały i ustawiano w pozycji pionowej lub przekręcano na bok, by nanieść na plecy ornament i w ten sposób ukończyć moai. Od tego momentu był on już gotowy do dalszego transportu. Wysokość posągów waha się od 2 do 21 metrów, lecz jedynie kilka z nich ma mniej niż 3 metry lub powyżej kilkunastu metrów. Przeciętna wysokość moai to 5-7 metrów i ciężar kilkudziesięciu ton. Największy ze znalezionych na wyspie posągów, nazwany „El Gigante" ma prawie 21 metrów długości, waży około 250 ton i ciągle spoczywa w miejscu, w którym go wykonano. Był prawdopodobnie zbyt ciężki do transportu, może wykonany w niefortunnym czasie wojen i konfliktów między klanami i przestał już być komukolwiek potrzebny. Wykucie jednego, średniej wielkości posągu przez kilku lub kilkunastu kamieniarzy trwało od 12 do 15 miesięcy. W okresie rozkwitu wyspy wykuwano kilka moai jednocześnie. Do ich transportu wyspiarze wykorzystywali system lin i słupów z pni palmowych, po których toczono lub ciągnięto rzeźby. Sukces pracy polegał tu na zbiorowym wysiłku i dostępności materiałów, które mogły być wykorzystane przy pracy. Liny skręcano zapewne z mocnych włókien z krzewów hau (z rodziny hibiskusów), za podkłady służyć mogły pnie palm, które porastały kiedyś wyspę. Badania archeologiczne dowiodły, iż setki lat temu rosły na wyspie liczne gatunki drzew i krzewów, które zostały wycięte przez wyspiarzy jeszcze przed przybyciem białych odkrywców. Rzeźbiarze gromadzili również w pobliżu platform tysiące kamieni, z których usypywano pod posągami potężne kopce w miarę stopniowego ich unoszenia za pomocą systemu lin i drewnianych podkładów. Dopiero, gdy posągi stały już na swoim miejscu, rzeźbiarze umieszczali w oczodołach posągów oczy, wykonane z białego koralowca i obsydianu (źrenice). Na głowy niektórych posągów nakładano kamienne nakrycia, tzw. pukao, wykonane z czerwonego wulkanicznego żużlu. Nakrycia te interpretowano początkowo jako kapelusze lub ozdoby głowy, które nie miały jednak swoich odpowiedników w rzeczywistej kulturze i sztuce wyspiarzy z Wyspy Wielkanocnej i Polinezji. Najprawdopodobniej owe kamienne nakrycia są tu symbolicznym przedstawieniem typowego i popularnego na wyspie uczesania długich włosów w formę wysokiego koka. Kolor czerwony może też symbolizować rude włosy, bardzo częste u dawniejszych mieszkańców wyspy. Większość pukao ma wyraźnie zaznaczony czubek i lekko wklęsłe dno. Czerwony żużel, pozyskiwany jedynie w kamieniołomach na zboczach wulkanu Punapau (tzw. kamieniołom „czerwonych peruk"), jest stosunkowo miękki i łatwy w obróbce. Największy ze znalezionych pukao ma średnicę 2,4 m, wysokość 1,8 m i waży około 11 ton, choć z reguły są one mniejsze i lżejsze. Do dziś jedynie około 60 posągów ma zachowane „peruki", a na kolejnych 25 zachowały się ślady ich wcześniejszego istnienia. Wnioskować z tego możemy, że ten motyw zdobnictwa posągów został wprowadzony stosunkowo późno i nie zdołano już przygotować odpowiedniej ilości pukao na wszystkie moai. W odróżnieniu od samych posągów, kamienne „peruki" łatwiej było transportować, wykorzystując ich kolisty kształt. Tajemnicą pozostaje jak owe kilkutonowe elementy były nakładane na głowy posągów. Według wcześniejszych teorii, m.in. Thora Heyerdahla, wokół posągów usypywano stosy kamieni, po których wolno wtaczano pukao na czubek posągu. Bardziej prawdopodobne wydaje się jednak, że pukao dopasowywano najpierw do głów leżących jeszcze posągów i mocowano za pomocą drewnianych kłód i mocnych lin, całość następnie podnoszono do pozycji pionowej. Eliminować to mogło ewentualne uszkodzenia i zarysowania ustawionych już posągów, czego nie dałoby się uniknąć w przypadku obsypywania posągów stosem kamieni i nacisku wtaczanych po nich pukao.
W latach swej świetności Wyspa Wielkanocna musiała wyglądać naprawdę pięknie. Wśród lasów i ogrodów wznosiły się dumne kamienne posągi i zadbane świątynne place. Niemal każda rodzina i klan mogły poszczycić się własnymi posągami. Potęga ich i ilość były oznaką dostatku i pomyślności oraz wyrazem swoistego współzawodnictwa pomiędzy poszczególnymi rodzinami i grupami na wyspie. Z czasem jednak fantazja, ambicje wodzów i kapłanów przerosły fizyczne możliwości ludzi i samej wyspy. Każdy z kolejnych posągów musiał być większy i staranniej wykonany. Zmuszeni do coraz cięższej pracy i fizycznego poświęcenia twórcy zbuntowali się przeciw swoim kapłanom i wodzom. Wśród narosłych konfliktów i bratobójczej wojny nie oszczędzono także posągów, które na zawsze pozostały jedynymi, niemymi świadkami tragicznych wydarzeń na wyspie.
Robert Andrzej Dul
Państwowe Muzeum Etnograficzne w Warszawie
Scenariusz wystawy: Robert Andrzej Dul, Jacek Herman-Iżycki
Komisariat wystawy: Małgorzata Podlewska-Bem
Oprawa plastyczna: Przemysław Piotr Klonowski
Miejsce eksponowania: Muzeum Pojezierza Łęczyńsko-Włodawskiego; sala wystaw egzotycznych (budynek administarcyjny)
Powierzchnia wystawy: 80 m2
Czas eksponowania: kwiecień – wrzesień 2005 r.
Patronat wystawy: Ambasada Republiki Chile w Polsce